everdark
Administrator
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:44, 23 Lis 2005 Temat postu: Richard Burns Rally (PC) |
|
|
Gdy tylko pierwsza część Colin McRae Rally ujrzała światło dzienne, od razu okrzyknięto ją najlepszą grą rajdową na PC. Wtedy, a był rok 1998, CMR rządził niepodzielnie, co można było obiektywnie stwierdzić. Z biegiem lat kolejne części CMR stawały się coraz ładniejsze wizualnie z jednej strony, lecz traciły realizm na drugim biegunie. Konkurencji jednakże specjalnej nie miały, bo ani V-Rally, ani Pro Rally, ani też RalliSport Challenge równorzędnej walki z Colinami nawiązać nie mogły. Jedynie Rally Masters stanowić mogło bardzo duże zagrożenie dla produkcji Codemasters, ale gremia graczy niestety zignorowały ten świetny tytuł. Słabsze niż ich protoplasta, bo słabsze, jednakże kolejne części serii Colin McRae Rally rządziły (to się nazywa dziedziczeniem urzędu).
Na rajdowych trasach jednakże chwała Colina McRae jakby przygasła. Jego dawna forma także zdążyła już umknąć hen, hen i nie zanosi się na to, aby miała powrócić. Szalony Szkot do tego stopnia polubił wypadanie z trasy, iż zdecydował się jechać w rajdzie Paryż-Dakar, gdzie o trasę z prawdziwego zdarzenia w ogóle jest ciężko. Mimo pożegnania się Colina z formułą WRC, gry sygnowane jego nazwiskiem nadal się produkuje. W WRC tymczasem do głosu dochodzą tak utalentowani młodsi kierowcy, jak i doświadczeni rajdowcy, którzy dotychczas pozostawali w cieniu bardziej medialnych starszych kolegów. Richard Burns to wciąż jeszcze młody zawodnik, odznaczający się znaczną charyzmą i mający bardzo wiele do powiedzenia w rajdach WRC, co też robi z wielkim animuszem. Nic dziwnego, że „szpece” od marketingu z SCI Games zaproponowali Rysiowi kontrakt obejmujący reklamowanie gry. Tak też SCI Games pozyskało usługi znanego kierowcy rajdowego.
Następnym krokiem było ruszenie ostro z pracami nad grą, z których efekcie powstała naprawdę najwierniejsza symulacja rajdowa wszech czasów (przynajmniej w wersji na PC). Stajnia odpowiedzialna za wydanie na świat Richard Burns Rally to nie żółtodzioby w swoim rzemiośle. Na koncie mają już jeden tytuł wyścigowy, całkiem znośne Rally Championship Xtreme. Przy okazji pracy nad szeroko rozreklamowanym RBR ludzie z Warthog wspięli się na wyżyny swoich umiejętności. Wykazali się odwagą i stworzyli w mojej ocenie bezapelacyjnie najbardziej realistyczną grę rajdową na PC.
Model fizyki jazdy jest przejawem zupełnie innego podejścia do tego elementu, niż prezentowane w większości gier rajdowych. Patrząc na losowo wybranego „colina” możemy sobie wyobrazić grupę programistów odpowiedzialnych za fizykę jazdy, których szef mówi: „Słuchajcie, zróbmy to tak, żeby graczom miło się jeździło. Niech rzuca, niech będą efektowne wejścia w zakręty poślizgami, ale niech gracz może je szybko skontrować”. Szef ekipy Warthog musiał rzec: „Nasze dzieło powinno owładnąć graczy realizmem, a dobrze ją opanować ma móc tylko ten, kto zna moc samochodów WRC i rajdowe sposoby na pokonywanie zakrętów”. Tak pokrótce można scharakteryzować główne różnice w podejściu twórców obydwu gier do swojego zadania. Colin ma świetnie bawić gracza w każdym wieku, głównie dzięki atrakcyjnej grafice, dużej ilości samochodów i realizmowi jazdy, który wystarczy do tego, aby recenzenci nie narzekali. RBR idzie o krok dalej, kładąc nacisk na rajdową… edukację gracza.
Grając w Richard Burns Rally uczymy się pokory, z jaką należy traktować najmniejszy nawet zakręt oraz przechodzimy od rangi zwykłego napalonego obszczymurka do statusu opanowanego kierowcy z patentem na każdy zakręt. Nie chodzi tu bynajmniej o tryb kariery, ale o pewien „duchowy” element gry – naukę pokory i opanowania za kierownicą. Minimalny błąd i już znajdujemy się poza trasą, nierzadko z rozbitą maską bądź innym uszkodzeniem samochodu. W RBR przyzwoite czasy zacząłem wykręcać dopiero, gdy zasiadłem do niej na spokojnie. Wtedy też nasunął mi się dobitny wniosek – z klawiatury gra się piekielnie trudno. Niestety nie miałem pod ręką fajery, więc zacisnąłem zęby i kontynuowałem grę, próbując opanować samochód. Pierwsza kilkugodzinna sesja z grą była dla mnie dobrą szkołą rajdowego rzemiosła.
W RBR znalazła się jednakże jedna analogia do pierwszej części CMR, mianowicie gra posiada po części obowiązkową szkółkę rajdową, firmowaną nazwiskiem Richarda Burnsa. Mark my words now, przejście kilku pierwszych lekcji takiej szkółki to doskonały sposób na zapoznanie się ze sterownością samochodu, przyspieszeniem oraz zachowaniem się maszyny przy hamowaniu oraz pokonywaniu rozmaitych zakrętów. Pierwszy fragment krótkiego odcinka specjalnego zaliczyłem bodaj za 6 czy 7 razem. Przyczyna – nie doceniałem jeszcze wagi prostej czynności wciśnięcia pedału hamulca. Prędkość nieznacznie tylko przewyższająca dozwoloną przy wykonywaniu skrętu wynosiła mnie poza trasę, co skutkowało oblaniem egzaminu. Myślisz, że jesteś twardy? Spróbuj ukończyć wspomniane przeze mnie zadanie w pierwszej próbie i przy pierwszym podejściu, rejestrując dobry czas (screenshoty jako potwierdzenia proszę przysyłać do mnie e-mailem – jest w rosterze). Następnie zobacz jak ten sam fragment trasy OSa pokonuje Burns. Potem zwiń szczękę z dywanu i zapamiętaj, że brawura w RBR to Twój największy wróg. Może będziesz lepszy niż ja, bo mimo wielu godzin spędzonych na OSach, nadal jeżdżę nierówno.
Hamowanie to tylko jedna z wielu rzeczy i technik rajdowych, jakich przyjdzie Ci się nauczyć. By móc w pełni oddać się pięknu realizmu RBR, oprócz zwalniania będziesz musiał nauczyć się rozsądnego przyspieszania (w zależności od podłoża, opon i pogody), tzw. hamowania lewą nogą czy uzyskania kontrolowanego poślizgu. Czemu? Bo moc silnika i niebotyczny moment obrotowy samochodu czuć tak dobitnie, jak gaz musztardowy. Bryki mają tak mocnego kopa, iż nieodpowiednio prowadzone zachowują się jak narowisty koń, który zrzuca niedoświadczonego dżokeja (wypadasz z trasy, kolego). O skakanie na wybojach dba obecny po raz pierwszy w grach komputerowych trójwymiarowy system reakcji zawieszenia na podłoże – na kamieniach i koleinach naprawdę rzuca tak, że o dachowanie trudno nie jest. Jeśli jeszcze nie masz gry, teorii możesz nauczyć się z internetowej witryny gry, a konkretnie jej sekcji Online Training Centre.
Dostępne tryby gry obejmują wspomnianą już Szkołę Jazdy, pojedynczy wyścig, tryb kariery oraz multiplayer. Gdy już się na któryś z nich zdecydujemy, czeka nas wybór rajdu i OSa (chociażby Francja, USA czy Finlandia – w sumie 6 rajdów po 6 OSów) oraz samochodu. Niestety ilości pojazdów nam poskąpiono. Znajdziemy jedynie Subaru Impreza 2003, Peugeot 206, Hyundai Accent, Toyota Corolla, Citroen Xsara, Mitsubisi Lancer EVO VII, Subaru Impreza 2000 i jedyny samochód nie WRC - MG ZR Super 1600. Gdy wylądujemy w garażu, warto wziąć się za dostrajanie ustawień samochodu do wymagań toru i pogody. Opony (typ i ciśnienie), dyferencja, hamulce, bieg – na wszystkie te elementy mamy duży wpływ. Nie dość, że każdy samochód zachowuje się nieco inaczej, to jeszcze dochodzą nam niekiedy bardzo znaczne różnice w prowadzeniu aut, wynikające właśnie z jego setupu.
Po wyruszeniu na tor w oczy rzucają się doskonale wyglądające elementy otoczenia. W tym miejscu uwidacznia się różnica pomiędzy kartami graficznymi komputerów PC, a jednostkami GPU w konsolach. Jak zwykle batalię wygrywają blaszaki, oferując fotorealistyczny wygląd tras i samochodów. Pobocza rajdu żyją, kibice są animowani, biegają za samochodem z kamerami w dłoni, a gdzieniegdzie zauważysz także leśne (tudzież inne) zwierzątka. Na umocnienie fasad klimatu rajdu wpływają dodatkowo takie elementy jak udział publiki w pomaganiu przy wypadkach (stawiają samochód na koła) czy uczestnictwo helikoptera w akcjach ratunkowych!
Szczególnie dobrze prezentuje się wizualizacja uszkodzeń samochodu. Nawet lekkie uderzenie przy dopuszczonych uszkodzeniach, pozostawia na karoserii trwały i szpetny ślad. Realizm gry przejawia się także poprzez stosunkowo specyficzną rzecz (i nie chodzi o to, ze okazjonalnie gaśnie silnik) - jeśli włączysz maksymalny realizm zniszczeń, zbyt wylewne przywitanie z drzewem natychmiastowo kończy Twoją przygodę z danym rajdem. Podobnie wysokiej jakości jest oprawa dźwiękowa. Wszelkie odgłosy samochodów, kibiców i otoczenia zostały zgrane z podręcznikową wręcz dokładnością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|