everdark
Administrator
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 15:57, 21 Lis 2005 Temat postu: DIABLO II + PAN ZNISZCZENIA |
|
|
DIABLO II + PAN ZNISZCZENIA - PLATYNA
Ten tytuł elektryzuje graczy już od wielu, wielu miesięcy - niedosyt, który pozostawał po ukończeniu pierwszej części Diablo wraz z dodatkiem sugerował, że Blizzard szybko wyda kolejną część. Tak się, nie wiedzieć czemu, nie stało i dopiero teraz, w lipcu 2000 dane nam jest w końcu zagrać w upragnioną kontynuację megaprzeboju sprzed trzech lat.
Wobec odwlekanego w nieskończoność terminu wydania gry, oczekiwania graczy urosły do niebotycznych rozmiarów - muszę przyznać, że ja również oczekiwałem czegoś, co przewróci do góry nogami cały gatunek cRPGowych zręcznościówek, szczególnie, że konkurencja Blizzarda w międzyczasie nie spała (że wspomnę tylko o naprawdę fajnym Noxie). Stress beta Diablo 2 wywołała w światku graczy wiele sprzeczności - wytykano kiepską jakość grafiki czy też niewielką ilość zmian wobec oryginalnego Diablo. Nie wątpię, iż w momencie pojawienia się Diablo 2 na rynku znów rozpętają się dyskusje, ale tak to już jest, że każda gra ma swoich zwolenników i przeciwników.
Zacznijmy od początku. Grę otwiera rewelacyjnie zrealizowany filmik, nieco bardziej kameralny niż w Diablo 1(a pamiętam, że swego czasu oglądałem go po kilka razy dziennie, nie mogąc uwierzyć, że “coś takiego“ da się stworzyć na komputerze), ale w niczym mu nie ustępujący. Wprawdzie od czasów pierwszej części Diablo technologia poczyniła wielki krok naprzód, ale takich przerywników filmowych jak w Diablo 2 nie uświadczycie nigdzie. Płynność renderingów jest niesamowita, widać, że sztab grafików (oraz ich wspaniałych maszyn ) włożył w opracowanie cutscenek naprawdę mnóstwo czasu i wysiłku. Na szczęście nie spoczęto na laurach, filmy pomiędzy poszczególnymi aktami (tak, tak, Diablo 2 podzielono na akty...) w niczym nie ustępują filmowi z intra.
Właśnie - akty. Blizzard zapowiadał od samego początku, że Diablo 2 będzie grą co najmniej 4 razy bardziej rozbudowaną (czytaj - dłuższą) od Diablo 1. Stąd wyszedł podział na akty - dokładnie cztery, z czego każdy miał być tak rozbudowany i czasochłonny jak całe Diablo 1. Nie wiem, jak wygląda to w dalszych aktach gry, ale akt pierwszy zajął mi zaledwie 7-8 godzin ciągłego grania, czyli jednak mniej niż pierwsza część gry... Cóż, mam nadzieję, że akcja się rozbuduje w miarę moich postępów w grze.
Do wyboru w Diablo 2 mamy tym razem pięć postaci - Barbarzyńcę, Amazonkę, Nekromantę, Paladyna i Czarodziejkę. Wybór postaci jest dużo bardziej brzemienny w skutki niż w Diablo 1 - wprawdzie w starszej grze barbarzyńca rzeczywiście strzelał z łuku wolniej niż łuczniczka, ale de facto na tej różnicy (i na różnicy w początkowym układzie cech) wszystko się kończyło. W Diablo 2 mamy zupełnie inną sytuację - każda z postaci ma trzy drzewka umiejętności. Umiejętności specjalnych, pomagających w określonym rodzaju walki czy też umiejętności ’pasywnych’ - na przykład lepszemu uchylaniu się przed pociskami. Umiejętności są dla każdej postaci zupełnie inne, a ponieważ każdy z bohaterów ma 30 umiejętności, w sumie w grze występuje 150 skilli. To naprawdę dużo i nie wątpię, że sporo czasu spędzicie na analizowaniu, którą z umiejętności lepiej podbić. Tego typu dylematy bardzo dobrze robią grze komputerowej, dzięki temu każdy gracz może wybrać inną ścieżkę rozwoju nawet tej samej postaci. Inna sprawa, że na rzecz skilli zrezygnowano niestety całkowicie z czarów wpisywanych do księgi (pozostawiono czary ze scrolli, ale w ilości naprawdę szczątkowej). Bardzo to zmienia grę dla ludzi, którzy lubili grać postacią maga w Diablo 1, ale moim zdaniem zdecydowanie urozmaica i utrudnia grę. Nie uproszczono jednak gry za bardzo - wskaźnik ilości many pozostał, z tym, że obecnie wykorzystuje się manę do płacenia za poszczególne skille.
Czytając zapowiedzi Diablo 2 bardzo byłem ciekaw w jaki sposób programiści poradzą sobie z problemem nagromadzenia nowych funkcji w grze - innymi słowy jak płynnie i łatwo będzie można zmieniać skille w czasie walki. Na szczęście Blizzard pozostał przy bardzo dobrym interfejsie z Diablo 1, wprowadzając do niego bardzo przydatne usprawnienia. Przede wszystkim novum jest możliwość przypisywania klawiszom funkcyjnym (F1-F poszczególnych umiejętności, dzięki czemu gra nie traci w ogóle na dynamice i nie trzeba przebijać się przez setki tabelek, żeby dobić się do poszukiwanej umiejętności. Poza tym usprawnieniem interfejs jest praktycznie bez zmian, nadal wszystko obsługujemy myszą i skrótami klawiszowymi, dolne menu w grze jest prawie niezmienione (skrócono tylko pas z napojami i dodano wskaźnik staminy, o czym dalej). Wprowadzono jednak ułatwienie dla tych, którzy po ukończeniu Diablo 1 musieli odbyć rehabilitację prawego nadgarstka - tym razem nie trzeba histerycznie klikać na atakowanej postaci, wystarczy przytrzymać klawisz myszy. Ale jest to na tyle nieintuicyjne, że i tak nawalam w myszkę ile wlezie ))
Naszemu bohaterowi, poza odebraniem możliwości czarowania i dodania drzewka skilli, sprezentowano jeszcze kilka usprawnień. Po pierwsze można biegać. Jest jednak ograniczenie w postaci paska staminy (wytrzymałości, jak przetłumaczono w wersji polskiej), który podczas kontynuowania biegu spada, a gdy dojdzie do zera, nasz bohater na chwilę musi przystanąć. Najczęściej dzieje się tak w wypadku, gdy goni nas horda potworów, ale to już jest naturalna kolej rzeczy, zgodnie z prawami Murphy’ego. ). Wojownik w Diablo 2 ma również do swojej dyspozycji prywatny kuferek, gdzie może upychać niepotrzebne rzeczy (zapomnijcie o rozsiewaniu przedmiotów w bazie wypadowej - wszystko po pewnym czasie znika!), ale kuferek ma jedną zasadniczą wadę - pojemność tak na oko równą 1/2 pojemności naszego plecaka... Za mało, stanowczo za mało.
Blizzard wprowadził również do gry dosyć ryzykowne rozwiązanie - nie można już nagrywać stanu gry! Niestety (czy może na szczęście) nagranie stanu gry w dowolnym momencie przenosi gracza z powrotem do najbliższego miasta i kończy daną rozgrywkę - kontynuujemy właśnie od bazy, przy czym ponownie musimy wyrżnąć watahy wrogów... Rozwiązanie jest moim zdaniem dobre, ale tylko połowicznie - to dobrze, że nie można oszukiwać stosując save/load, ale gra w momencie wychodzenia z niej powinna zapamiętywać dokładną sytuację, a nie przerzucać nas z powrotem do miasta i zmuszać do przechodzenia jeszcze raz miejsc, które już zwiedziliśmy. To duży minus, jako że tak naprawdę nikt nie wie, kiedy będzie musiał wstać od komputera, a głupio jest grać przez półtorej godziny, nagrać sytuację, po czym dowiedzieć się, że musimy jeszcze raz robić to samo... Na szczęście cała sytuacja ma swój plus - zwiększył się realizm rozgrywki. Śmierć wprawdzie nie oznacza wyświetlenia nieśmiertelnego napisu “Game Over“, ale nasz cały ekwipunek pozostaje przy trupie, podczas gdy my musimy się do niego przebić z miasta. W takich sytuacjach właśnie przydaje się niezła włócznia schowana w kuferku...
Jeśli chodzi o charakterystykę naszej postaci, to nie zmieniono prawie niczego - nadal cztery atrybuty, dodano tylko jedną odporność (na truciznę) - i to wszystko. Natomiast bardzo rozbudowano inwentarz - obecnie nasz bohater oprócz zbroi, hełmu, broni, pierścieni i amuletu, założyć może pas, buty i rękawice. Właśnie - pas - obecnie pas ma tylko cztery miejsca na napoje, ale w momencie znajdowania lepszych pasków, dodawane są kolejne ’wiersze’ slotów na mikstury - i tak podstawowy (najprostszy) pas daje nam dwa wiersze po cztery buteleczki, ale można znaleźć i taki, który będzie miał cztery poziomy - wszystko zależy od szczęścia.
Same przedmioty generalnie zyskały na parametrach, szczególnie magicznych - są na przykład bronie, które sprawiają, iż pokonani wrogowie gubią więcej złota czy też takie, które zwiększają nasze szanse na znalezienie magicznych przedmiotów. Do gry dodano również bardzo przyjemną funkcję, polegającą na możliwości majstrowania własnych magicznych broni, tarcz i hełmów. Wystarczy znaleźć przedmiot oznaczony szarym kolorem i włożyć do niego odpowiedni klejnocik (do znalezienia bądź kupienia), aby wzbogacić dany element ekwipunku o na przykład odporność na błyskawice czy inny ciekawy parametr. Niestety klejnocików nie da się już z tychże przedmiotów wydłubać, więc trzeba postępować z rozwagą.
Jak już pisałem na początku, Diablo 2 jest dużo bardziej rozbudowane i dłuższe niż Diablo 1. Fabuła jest dosyć oryginalna, choć rozwój wydarzeń dało się przewidzieć po obejrzeniu filmu kończącego Diablo 1 - pogromca Pana Terroru wydłubuje z jego czaszki klejnot, przez co sam staje się opętany przez Diablo - i wyrusza na wschód, pozostawiając za sobą ślad zniszczeń, krwi i pożarów. Naszym zadaniem jest dogonić Diablo, po drodze pokonując jego pomocników - każdy akt kończy się walką z bardzo poważnym i wymagającym przeciwnikiem, wolę nie myśleć, jak będzie wyglądał pojedynek z Diablo... Tak czy siak, nasz bohater w pierwszym akcie pomaga otworzyć przejście przez przełęcz na wschód, w dalszej części gry... Ale może nie będę zbyt wiele zdradzał. Fabuła jest naprawdę ciekawa, przekazywana przede wszystkim przez rozmowy z mieszkańcami miast, z których przyjdzie nam prowadzić wypady w krainę zła - tak, miast, a nie miasteczka, Diablo 2 ma zdecydowanie większy rozmach niż jedynka - tu naprawdę czujemy wszeogarniające zło, szczególnie, że większość misji przyjdzie nam stoczyć nie w zatęchłych lochach, ale na otwartym terenie - to kolejna innowacja, pokazana już wprawdzie w Noxie, ale w Diablo 2 wygląda to zdecydowanie lepiej (szczególnie dzięki losowemu generowaniu poziomów).
No i w końcu najbardziej sprzeczna kwestia - grafika. Grafika w Diablo 2 jest rzeczywiście przestarzała. Środowisko zbudowane na bazie sprite’ów, nieśmiała akceleracja tylko niektórych elementów świetlnych to zdecydowanie zbyt mało, żeby dotrzymać kroku konkurencji. Gwoździem do trumny (ale tylko strony technicznej, podkreślam!) jest fakt, iż grafika wyświetlana jest w niziutkiej rozdzielczości 640x480, co wprawdzie nie przeszkadza w wypadku grania na monitorze piętnastocalowym, ale już na większych ekranach wyraźnie widać obrzydliwe piksele. Niestety, Blizzard zaspał - podczas gdy konkurencja dawno już działa na bazie silników 3D, ten gigant doszlifowujący swój sztandarowy produkt, zapomniał o postępie technologicznym. Tyle obiektywnych informacji, teraz moje własne odczucia - grafika jak dla mnie jest rewelacyjna. Może i jest przestarzała, może i wygląda nienajlepiej na wielkich monitorach - ale ja uważam, że do tego typu gier grafika 3D nie nadaje się. Po prostu nie sposób za pomocą tekstur i modeli trójwymiarowych oddać bogactwo otoczenia czy też ubiorów postaci. Tego właśnie spodziewałem się po Diablo 2 i naprawdę bardzo się cieszę, że zastosowano grafikę na sprite’ach - w moim prywatnym, subiektywnym odczuciu dużo ładniejszą niż nawet najwymyślniejsze 3D. Wiem, że to trochę nielogiczne, nie iść z duchem czasu, ale uważam, że Blizzard wybrał najlepsze wyjście jakie mógł. Z jednym małym minusikiem - faktycznie mogli postarać się o wyższą rozdzielczość - Nox taką miał i wyglądał naprawdę dobrze...
Jeśli chodzi o muzykę i odgłosy, Blizzard absolutnie mnie nie zawiódł - cudowne utwory muzyczne, będące de facto kontynuacją ścieżki dźwiękowej z pierwszej części doskonale oddają klimat heroicznej walki ze złem. Odgłosy zaś - cóż. Tu można albo rzetelnie wykonać robotę albo schrzanić. Blizzard nie schrzanił.
Co do roboty polskiego dystrybutora, czyli CD Projektu - wyjątkowo mam zastrzeżenia, niestety. Tłumaczenie pozostawia wiele do życzenia, widać znamię pośpiesznej lokalizacji mającej na celu dotrzymanie terminów wyznaczonych przez producenta amerykańskiego... Niestety na drobnych potknięciach się nie skończyło, polskim tłumaczom zdarzyło się kilka naprawdę bolesnych (dla gracza) pomyłek: dla przykładu przełożenie wyrażenia “light radius“ na “promień światła“ to kompletne niezrozumienie oryginalnego sensu tego wyrażenia... Podobnie usilnie próbowano tłumaczyć parametry dodawane do podstawowej nazwy broni, z czego biorą się tak wspaniałe wyrażenia jak “zabójczy miecz dwuręczny miary“ czy też “kryształowy miecz masakry“ - specyfika polskiego języka sprawia, że wyrażenia dobrze brzmiące po angielsku po przełożeniu na polski kompletnie tracą poważny oryginalny wydźwięk... Zastanawia mnie jedno - po co zabierano się za tłumaczenie wszystkiego “jak leci“, włącznie z nazwami broni, skoro wiadomo było od początku, że przykładowej nazwy ’fine heavy sockteted spear of the bear’ nie da się przetłumaczyć dobrze... Naprawdę, o ile CDP generalnie chwalę za polskie tłumaczenia, w wypadku Diablo 2 wykonano je po prostu niepotrzebnie. A przynajmniej w sferze...hmmm... militarnej, bo już kwestie wypowiadane przez poszczególne postacie przetłumaczono z wyczuciem, a i aktorzy nieźle się do lokalizacji przyłożyli - niestety (znowu!) nie wszyscy... Drażnią wyrażenia w stylu ’jestem tu po to, aby ci służyć’, wypowiadane z lekkim znudzeniem w głosie - ja wiem, że niewiele było czasu na lokalizację i nagrania, ale miejscami czuć tremę i niewyćwiczenie aktorów...
CD Projekt zatarł trochę to niemiłe wrażenie pozostające po polskim tłumaczeniu, dodając do gry poprawnie i bardzo ciekawie napisaną instrukcję, jak również mousepada z obrazkiem z gry i płytę z nagraną ścieżką dźwiękową Diablo 2 w formacie audio. Małe rzeczy, a cieszą, jednak niedosyt po nienajlepszym tłumaczeniu pozostaje... Po co to tłumaczenie, panowie dystrybutorzy? Po co?
Dobra, ale skończmy optymistyczniej - na koniec zostawiłem sobie coś, czego nigdy nie potrafiłem zdefiniować - grywalność. Powszechnie postrzega się grywalność jako wypadkową grafiki, muzyki i fabuły, sam skłaniałem się ku temu, ale jednak tak nie jest. Diablo 2, mimo generalnego braku powszechnego zachwytu nad żadnym z powyższych elementów (może za wyjątkiem muzyki) jest grą wciągającą jak rzadko która. Po skończeniu pierwszego aktu natychmiast rzuciłem się w wir walki w akcie drugim, nawet nie myśląc o tym, żeby zrobić sobie choć chwilkę przerwy - Diablo 2 pochłonęło mnie niesamowicie. Programiści z Blizzarda może i trochę zaspali, ale udało im się stworzyć produkt z duszą - grę posiadającą w sobie ’to coś’, co sprawia, że tysiące graczy klną na nią i narzekają, ale nie mogą się od niej oderwać. Naprawdę wielki produkt, naprawdę znakomita rozrywka. Trochę tylko popsuta nienajlepszym tłumaczeniem. Tak czy siak, na 8 i pół zasługuje w 100 procentach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|